20 czerwca 2013

Wrocław-Pawłowice - pałac



Pawłowice to do lat 70. ubiegłego wieku podwrocławska wioska, a obecnie włączone administracyjnie osiedle, znajdujące się na obrzeżach miasta. Przez kilka stuleci istniał tu folwark należący do zakonu norbertanów z opactwa pw. św. Wincentego na wrocławskim Ołbinie. Kiedy w 1810 r. zakonnicy musieli opuścić pawłowicki majątek, przeszedł on w ręce prywatne. Choć od tego czasu na przestrzeni kilkudziesięciu lat zmieniali się jego świeccy właściciele, to na kartach historii zapisało się właściwie tylko jedno nazwisko - Korn. Nieczęsto się zdarza, aby z dziejami jakiejś dawnej posiadłości ziemskiej tak ściśle związana i utożsamiana była jedna postać czy rodzina. Nazwisko Kornów nieprzypadkowo przylgnęło do Pawłowic, które słynna rodzina przedsiębiorców wybrała na swoją siedzibę, budując tu pałac, budynki folwarczne oraz tworząc rozległy park. Historia ich związku z pawłowickim majątkiem jest krótka, bo zaledwie półwieczna (kończy się w czasie drugiej wojny światowej). Szczęśliwie zachowała się do dzisiaj zarówno sama posiadłość, jak i pamięć o jej zacnych mieszkańcach, których sława zatoczyła szerokie kręgi, wykraczając daleko poza granice Pawłowic. 
Nie wiem, na ile nazwisko Korn, jak i należący niegdyś do owej rodziny kompleks pałacowo-parkowy, znajdujący się na obrzeżach Wrocławia, są znane rodowitym wrocławianom (ja jestem napływowa) - osobiście dowiedziałam się o ich istnieniu całkiem niedawno, przypadkowo, ze stron internetowych. W okolicach Pawłowic nie bywam w ogóle, toteż z chęcią i zaciekawieniem udałam się w te nieznane mi strony, bo jakże by inaczej... Osiedle jak osiedle - na pierwszy rzut oka ma się wrażenie, że jest się na wsi, toteż przynajmniej pod tym względem można mówić o pewnej stałości i nieprzemijalności. Pałac znaleźć nietrudno - odsłania się i prezentuje w sporych fragmentach, bez kokieterii i trzymania w niepewności, niemal przy samym wlocie (zjeżdżając z trasy na Warszawę), za pierwszym zakrętem w prawo. Wjazd na posesję jest jednak z innej strony, nieco z boku. Najpierw pojawiają się zabudowania gospodarcze, ustawione po obwodzie wielkiego prostokątnego podwórza, a dopiero parę manewrów kierownicą dalej, zza kotary z drzew wyłania się w całej okazałości front pałacu. Zawsze w takich chwilach odczuwam ulgę, że stan faktyczny obiektu nie odbiega od obrazkowych zapowiedzi i budowanych w oparciu o nie oczekiwań, a nawet je przerasta, oraz daję się nieść fali przyjemnych doznań estetycznych, jakich dostarcza mi każdorazowo widok dobrze utrzymanego i mającego troskliwego i kompetentnego gospodarza zabytku.
Pałac został wybudowany w stylu neorenesansu francuskiego. Elewacja jest w dwóch kolorach: mocna czerwień stanowi, można powiedzieć, tło dla wykonanych w jasnym, ciepłym kolorze piaskowca poszczególnych elementów architektonicznych (obramień okiennych, lukarn, ryzalitu, gzymsów itd.). W fasadzie króluje trzyosiowy ryzalit z portalem wejściowym i balkonem wspartym na czterech kolumnach, zaś w jego kamiennym szczycie widnieją herby rodowe właścicieli, małżeństwa Heinricha von Korna i Helene Eichborn, oraz wyryte pod nimi imiona i nazwiska obojga. Po bokach szczytu umieszczono dwa gryfy. Jeden z nich trzyma tarczę z datą oficjalnego rozpoczęcia działalności rodzinnej firmy wydawniczo-drukarsko-księgarskiej  i z inicjałami Wilhelma Gottlieba, jednego z jej spadkobierców. Drugi z gryfów dzierży tarczę z napisem: "Candide et caute" - mottem przyświecającym rodzinie, tłumaczonym jako 'zacnie i przezornie'. 








Do głównego skrzydła pałacu dostawiono smukłą, strzelistą wieżę, krytą dachem hełmowym w kształcie stożka. Tuż za nią znajduje się niska dobudówka z okrągłą miniwieżą, pełniąca funkcję przejścia prowadzącego do znajdującego się na tyłach budowli ogrodu i parku, a zarazem łącznika z mniejszym i nowszym skrzydłem bocznym.






O ile elewacja frontowa pałacu pełni funkcję reprezentacyjną, znamionuje dostojeństwo i status von Kornów, a także nawiązuje symboliczną ornamentyką do ich rodowych korzeni i do rodzinnego przedsiębiorstwa, o tyle w projektowaniu ściany wychodzącej na część rekreacyjną, tj. ogród i park, pozwolono sobie na większą swobodę, romantyzm i poetykę. Taką atmosferę budują chociażby ładnie oprawione lukarny z powtarzającym się motywem muszli, przeszklone pawilony i oranżeria, główne wyjście, prowadzące na ogród, w asyście rzeźbionych postaci kobiecych (tzw. herm - elementów dekoracyjnych w formie czworokątnego słupka, który u dołu się zwęża, a u góry jest zwieńczony rzeźbą głowy lub popiersia), i biegnące od niego szerokie schody oraz drugie, boczne schodki o opływowym kształcie.





  

 
 


Przypałacowy ogród połączony jest z gęstym, pełnym niespodzianek parkiem. Nie jest to zwykły park. Alejki to uporządkowane, precyzyjnie oznakowane i zaopatrzone w tablice informacyjne ścieżki edukacyjne, prowadzące pośród rozmaitych okazów roślin i wielu gatunków drzew, wśród których można spotkać interesujące, kilkusetletnie okazy, będące pomnikami przyrody (np. dąb szypułkowy o 7,5 m rozpiętości pnia). W głębi znajduje się staw, nad którym, na skrawku małego półwyspu, wybudowano glorietę (budowlę parkową w kształcie pawilonu z kolumnami i arkadami), zwaną świątynią dumania. Zadbany i przemyślany współczesny układ i stan parku to zasługa wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego, który utworzył na potrzeby naukowo-dydaktyczne arboretum, w skład którego wchodzi m.in. park pawłowicki. Tereny te (po części) pierwotnie należały do wspomnianych już norbertanów, natomiast ich powiększeniem (poprzez przyłączenie i zalesienie przylegających pól i pastwisk) i urządzeniem w stylu angielskim zajęła się na przestrzeni lat 1886-1913 rodzina von Kornów.





Nieopodal pałacu, bokiem do niego, za przepierzeniem z drzew znajduje się sporych rozmiarów plac, zastawiony budynkami gospodarczymi dawnego folwarku. Wszystkie zostały wyremontowane i zaadaptowane na potrzeby Ponadregionalnego Rolniczego Centrum Kongresowego. W stajniach (wybudowanych wraz z oborami i chlewami w 1892 r.) nadal trzyma się konie, na wieży wodnej pozostał herb rodu von Schweinichenów (wywodził się z niego mąż córki Heinricha von Korna, który wraz z nią stał się spadkobiercą posiadłości w Pawłowicach), obok stoi - przypominający budynek dawnej małej stacji kolejowej - dom zarządcy z 1895 r., a nad całym gospodarstwem wznosi się wieżyczka młyna z 1891 r.







 

Historia pałacu w Pawłowicach pisana jest dziejami jednej rodziny, których główną oś stanowi rodzinne przedsiębiorstwo wydawniczo-drukarsko-księgarskie, założone w 1732 r. przez Johanna Jacoba Korna i prowadzone nieprzerwanie przez kolejne pokolenia. Firma specjalizowała się w publikowaniu i dystrybucji podręczników, słowników, atlasów, przewodników, książek dla młodzieży oraz pozycji naukowych z dziedziny architektury, budownictwa i sztuki. Wśród znamienitych odbiorców niektórych publikacji znaleźli się m.in. król Stanisław August Poniatowski i Uniwersytet Wileński. W 1734 r. Korn zaczął też wydawać pierwszą we Wrocławiu gazetę, której pierwotny długi tytuł po paru latach zamieniono na "Schlesische Zeitung".
Rodzina Kornów słynęła też z zamiłowania do dzieł sztuki i posiadania sporej ich kolekcji. Ponoć wnuk Johanna Jacoba, Johann Gottlieb, w swych zbiorach miał niezliczoną ilość przedmiotów (w tym mieczy, zbroi, kielichów) z brązu, złota, kości słoniowej, marmuru i z innych szlachetnych kruszców, a także mnóstwo drogocennych rękopisów i obrazów (również oryginalne dzieła Rembrandta, Rubensa, van Dycka). Jego z kolei wnuk Heinrich prócz tego, że odziedziczył po przodkach przedsiębiorstwo (w 1850 r.) i  zamiłowanie do sztuki, to dostąpił też podwójnego zaszczytu: stał się posiadaczem tytułu szlacheckiego oraz dóbr ziemskich z rezydencjami w Siedlimowicach i właśnie w Pawłowicach; jakby tego było mało, był współzałożycielem papierni na Zakrzowie oraz właścicielem gorzelni i mleczarni. Na prawo do używania przed swoim nazwiskiem dostojnie brzmiącego "von" zapracował sobie wieloletnią aktywnością społeczną i pracą charytatywną na rzecz wielu organizacji, w tym Czerwonego Krzyża i zakładów opieki społecznej. Do jego zasług dopisać należy również nie mniej ważny wkład w powstanie i funkcjonowanie takich instytucji, jak Muzeum Starożytności Śląskich oraz Śląskie Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności. Natomiast Śląskiemu Muzeum Sztuk Pięknych podarował znaczną część swoich zbiorów, głównie obrazów, rękopisów i wyrobów rzemiosła artystycznego. Obrazy stanowiły również istotny element dekoracji wnętrz pałacu w Pawłowicach, który von Korn wybudował w latach 1891-1895. Znalazły się tam prace takich malarzy, jak: Adolph von Menzel, Ernst Resch, Philipp Sauerland, Christian Wilhelm Dietrich, Anton von Werner. Wiele z nich trafiło później do muzeów (w tym narodowych we Wrocławiu i Warszawie) oraz do prywatnych kolekcjonerów na całym świecie. Warto wspomnieć, że jeden z profesorów wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego (aktualnego właściciela zespołu pałacowo-parkowego w Pawłowicach) zabiega o wykonanie kopii niektórych obrazów i sprowadzenie ich do pałacowych sal, w których obecnie mieści się uczelniane centrum kongresowe i szkoleniowe oraz pokoje hotelowe i restauracja, a raz w miesiącu odbywają się Wieczory Pawłowickie dla miłośników muzyki i poezji.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz