6 września 2012

Krasków - pałac



Krasków to wioska położona w powiecie świdnickim. Wjeżdżając do niej od strony Tworzyjanowa, mija się stojące po lewej stronie drogi stare zabudowania folwarczne, a następnie gąszcz drzew parkowych, pomiędzy którymi biegnie kilka ścieżek. Już z daleka widać, że drzewa w pewnym momencie się przerzedzają, ustępując miejsca lekkiej scenerii ogrodowej. Od zieleni trawy i roślin, wyrazistej o tej porze roku, odbija się biel murów i czerwień dachówek. Zabudowę tworzy kilka budynków utrzymanych w podobnym stylu. Dwa z nich stoją w centrum ogrodu. Wyższy z nich to pałac.
Przy kawiarnianych stolikach rozstawionych pod pałacowymi oknami rozsiedli się ludzie. Przez moment mam wrażenie, jakbym przeniosła się w czasie i obserwowała scenę z życia dworskiego: damy przechadzające się w powłóczystych sukniach, zasłaniające się przed słońcem białymi, koronkowymi parasolkami, dotrzymujący im towarzystwa dostojni panowie w surdutach i cylindrach. Stoły zastawione jedzeniem i trunkami. Szelest liści i zgrzytanie piasku pod nogami przeplatają się ze szmerem rozmów; w tle dyskretny akompaniament instrumentów smyczkowych.
Wracam do teraźniejszości. Jedna ze ścieżek prowadzi wzdłuż długiego, przysadzistego budynku z cegły, krytego tynkiem i rozłożystym dachem dwuspadowym. Rząd małych, głęboko osadzonych okienek i wielkie drewniane wrota wskazują na przeznaczenie gospodarcze budowli. Na ścianie frontowej widnieje krzyż, pod nim tabliczka z pozłacanymi cyframi tworzącymi datę 1863. Okazuje się, że jest to dawna obora wchodząca w skład przypałacowych zabudowań folwarcznych. Tuż za nią drugi, podobny budynek z asymetrycznie rozmieszczonymi w ścianie szczytowej okienkami różnych kształtów - jest to prawdopodobnie wybudowana nieco później druga obora lub stodoła. Za budynkami gospodarczymi zaczyna się otwarta przestrzeń: łąki, pastwiska, polana; przecinające je ścieżki wiją się bez końca. Jedna z odnóg skręca w stronę ogrodu i prowadzi dokoła pałacu.




 


Z gęstwiny wysokich łodyg wynurza się kwadratowa bryła budynku. Dwa jego naroża stykają się z kamiennym murkiem - to prawdopodobnie pozostałość po fosie, która strzegła dostępu do zamku rycerskiego, XIV- lub XV-wiecznego poprzednika pałacu. Ponoć jeszcze pod koniec XVII w. rów wypełniała woda zasilana przez dwa potoki. Zasypano go dopiero na przełomie XVII/XVIII w. przy okazji modernizacji budynku. 
Białe mury, nakryte rozłożystym, czerwonym czterospadowym dachem mansardowym, są zaprzeczeniem barokowej zasady wystawności i dekoracyjności. Jedyny wyłom w zaskakująco statycznej i statecznej formie ścian bocznych i tylnej stanowi oprawa okien: delikatne motywy dekoracyjne w górnej kondygnacji nabierają śmiałości i polotu piętro niżej. Aby dostrzec wszelkie szczegóły tej sztukatorskiej maestrii, trzeba oswoić się z oślepiającą, monotonną bielą murów, która zawłaszcza i rozmywa niektóre niuanse architektoniczne.

 







Cały ciężar barokowej ekspresji i dynamizmu został przeniesiony na czoło budynku. Ściana frontowa jest siedmioosiowa, dzielona pilastrami przebiegającymi wzdłuż obu kondygnacji (w tzw. wielkim porządku) i zwieńczonymi głowicami zdobionymi podobiznami aniołów. Górną linię pilastrów i obramień okiennych podkreślają mocno wysunięte, profilowane gzymsy obiegające budynek z wszystkich stron. Natężenie i kulminacja artystycznych środków wyrazu, przesądzających o wysokiej klasie zabytku, ma miejsce w centralnej osi fasady. Tu mistrzem ceremonii jest kamienny portal balkonowy z początku XVIII w., wzbogacony o rzeźby figuralne wykonane w latach 40. tegoż wieku. Zasadniczą część kolumn wspierających balkon z ażurową balustradą stanowi para atlantów (postaci mężczyzn podtrzymujących głową, barkami lub rękami element architektoniczny). Nad drzwiami wejściowymi dwa anioły dzierżą kartusz upamiętniający przebudowę pałacu ukończoną w roku 1746 przez jego ówczesnego właściciela Davida Sigismunda Zedlitza. Na wysokości drugiej kondygnacji kobiety ze skrzydłami aniołów strzegą herbu rodowego Zedlitzów. Przebogaty rzeźbiarski  motyw postaci ludzkich i zwierzęcych (ryb, orłów) przewija się jeszcze kilkakrotnie wzdłuż całej osi centralnej aż po płaszczyznę dachu, którego zwieńczeniem jest okazały zegar z sylwetkami spoczywających na nim niewiast. 















Co do początków istnienia posiadłości w Kraskowie wiadomo jedno - były to czasy tak odległe, że niektóre fakty przepadły w mrokach zapomnienia. Kto dziś jest w stanie rozstrzygnąć, czy pierwsza budowla, wpierw o charakterze obronnym, pojawiła się w wiosce w XIV czy jednak w XV w. i jakie transformacje przeszła, nim stała się pałacem istniejącym po dzień dzisiejszy? Z badań, pogłosek i domysłów układa się pewien ciąg zdarzeń świadczących o burzliwych dziejach posiadłości, której nie ominęły pożary i zniszczenia wojenne. Po nich budowla była odbudowywana, a przy okazji przebudowywana; zmieniała nie tylko kształt i wielkość, ale i charakter: od nawodnego zamku warownego, przez renesansowy dwór, aż po barokowy pałac. Z czyjej inicjatywy były przeprowadzane kolejne modernizacje budowli i jak się ona w ich trakcie zmieniała, trudno ustalić. Pewne jest natomiast, że ostatnia, gruntowna przebudowa obiektu została wymuszona przez pożar i ukończona w roku 1746. Autorstwo projektu, wg którego powstał pałac w takim kształcie i stylu, w jakim istnieje do dzisiaj (po licznych remontach i renowacjach oraz drobnych przeróbkach), przypisuje się austriackiemu architektowi Fischerowi von Erlachowi. I tu pojawia się zagadka: architektów o tym nazwisku było dwóch: Johann Bernhard i jego syn Joseph Emanuel - o którym z nich zatem mowa? Prawdopodobnie o juniorze, gdyż senior zmarł (1723 r.) na wiele lat przed wszczęciem prac budowlanych w kraskowskiej posiadłości. Niektórzy badacze tematu skłaniają się natomiast ku opinii, że wykonawcą rzeźb zdobiących fasadę pałacu i projektantem innych jego elementów mógł być rzeźbiarz August Gottfried Hoffmann, twórca ołtarza i ambony kościoła Pokoju w Świdnicy.
Z Kraskowem i tamtejszymi dobrami związane były rodziny Seidlitzów, Zedlitzów, Hochbergów (krótko) i Salischów. Pierwsza z nich zarządzała majątkiem niemal do końca XVI w. Przez następne stulecia jego właścicielami byli członkowie starego szlacheckiego rodu von Zedlitzów, do których należało wiele posiadłości ziemskich na terenie dzisiejszego Dolnego Śląska. (Więcej na temat rodziny von Zedlitzów można poczytać na stronach: 1 i 2). W połowie XIX w. majątek w Kraskowie przeszedł w ręce rodziny von Salischów, która pozostała w nim do roku 1945. Powojenne losy pałacu toczyły się wg znanego skądinąd scenariusza: najpierw grabieże i dewastacje (głównie z udziałem żołnierzy rosyjskich), później przemianowanie na siedzibę PGR, wreszcie kilka lat bezpańskiej poniewierki i powolnego upadku. Na szczęście obiektem w porę zainteresował się austriacki antykwariusz, prezes międzynarodowej spółki, dzięki któremu zabytek został przywrócony do życia w latach 90. Dziś w jego murach mieści się hotel i restauracja. 
Z dawnych zabudowań pozostały też niektóre budynki gospodarcze. Dwa z nich wybudowano na początku XIX w., a w latach 20. połączono i przeznaczono na wozownię i stajnię. Obiekt składa się z trzech części (środkowa wyższa od bocznych) krytych dachem mansardowym, ma skromną elewację, którą od frontu ozdobiono (w czasach współczesnych) dwoma medalionami przedstawiającymi starożytne sceny rodzajowe. Nieopodal pałacu stoi, skierowana doń bokiem, budowla zaadaptowana obecnie na hotel, a w przeszłości pełniąca rolę najpierw pawilonu ogrodowego, później oficyny. Wzniesiono ją, wraz z niewielkim, przylegającym budynkiem gospodarczym, przy okazji ostatniej rozbudowy pałacu w 1746 r. Obecny właściciel podniósł parterową przybudówkę o dwie kondygnacje, w wyniku czego powstała konstrukcja o zaburzonej symetrii (część kryta dachem mansardowym, część - dwuspadowym, dwukondygnacyjnym). 
Przypałacowy zespół parkowo-ogrodowy jest dziełem pruskiego architekta krajobrazu Petera Josepha Lennégo (swego czasu dyrektora Ogrodów Królewskich, a potem Ogrodów Pruskich, projektanta wielu obiektów krajobrazowych przy rezydencjach w Berlinie i Poczdamie, a także parku zdrojowego w Świnoujściu czy parku Zwierzyniec w Złotowie). Pieczołowicie opracowana w latach 50. i 60. XIX w. kompozycja zatraciła w czasach powojennych swój pierwotny charakter głównie wskutek zmiany przeznaczenia i użytkowania przypałacowych terenów. Zanikły lub uległy przeobrażeniu polany krajobrazowe, aleje, rozbudowany układ wodny, kompozycje roślinne, skupiska drzew. Pojawiły się rzeźby ogrodowe. Tuż za ogrodem piaszczyste ścieżki wymykają się poza ogrodzenie i rozbiegają się po okolicznych pastwiskach, polanach i lasach.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz