14 lipca 2012

Drewniane cerkwie na Podlasiu



Podróżując po Podlasiu, poruszałam się głównie szlakiem drewnianej architektury, w tym wiejskich domów i obiektów sakralnych. Większość mieszkańców powiatu hajnowskiego, w którym gościłam, jest wyznania prawosławnego, toteż niemal każda parafia ma swoją cerkiew (kościołów rzymskokatolickich tu tyle, co na lekarstwo). Niektóre stoją w centrum wsi, inne gdzieś na peryferiach, z dala od domostw, na leśnym wzniesieniu, na cmentarzu. Są wśród nich budowle okazałe, monumentalne i bardzo skromne, niepokaźne; mające kilkusetletnią historię lub wzniesione w czasach współczesnych; drewniane i murowane. Najłatwiej dotrzeć do nich, wypatrując w oddali, ponad koronami drzew, połyskujących cebulastych kopuł z blachy; są tak charakterystyczne, że nie sposób pomylić ich z jakąkolwiek inną budowlą. Tak jak wszystkie świątynie, tutejsze cerkwie na co dzień są zamknięte. Do środka można wejść w czasie mszy (nie odbywają się z taką częstotliwością jak w kościołach katolickich) lub po wcześniejszym uzgodnieniu terminu zwiedzania z proboszczem parafii. Te gładkie, stonowane drewniane mury często zaskakują, kryjąc we wnętrzach prawdziwą skarbnicę wschodniej sztuki sakralnej.
Wygląd cerkwi, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, wynika z wierzeń i nauki religii prawosławnej. Charakterystyczne cebulaste kopuły zwieńczone krzyżem symbolizują boski wymiar nieba, aniołów, świętych. Podobieństwo ich kształtu do płomienia świecy ma przypomnieć o konieczności modlitwy i kierowania myśli do Boga. Liczba kopuł też nie jest przypadkowa - każda oznacza coś innego, np. jedna - Boga Jedynego, trzy - Świętą Trójcę, a siedem - sakramenty. Cerkwie w powiecie hajnowskim pomalowane są w kilku kolorach: najczęściej spotykany to błękit i inne tonacje niebieskiego, ale zdarzają się też zielone i brązowe. Wszelkie odcienie niebieskiego symbolizują Matkę Boską lub Michała Archanioła, brąz - męczenników, a zieleń - Ducha Świętego. Symbolika zawarta jest też w wewnętrznym układzie cerkwi: budowle wzniesione na planie podłużnym przywodzą na myśl okręt, który niesie wiernych przez wzburzone wody życia, wybudowane na planie krzyża odnoszą się do zwycięstwa nad grzechem i śmiercią, zaś na planie koła - do nieskończoności i wieczności istnienia wspólnoty prawosławnej i jej świątyń. Główne pomieszczenia cerkwi to prezbiterium z ołtarzem, do którego dostęp mają tylko duchowni, oraz nawa przeznaczona dla wiernych (ławki ustawione są tylko w jednym rzędzie pod ścianami i zajmują je osoby w podeszłym wieku i schorowane, pozostali zgromadzeni uczestniczą we mszy na stojąco). Miejsca te odgrodzone są ikonostasem, czyli ścianą pokrytą ikonami, zawieszonymi w kilku, zazwyczaj pięciu, rzędach. W dolnym znajduje się troje wrót: po bokach tzw. diakońskie a pośrodku carskie, otwierane w wybranych momentach liturgii, przez które przechodzi tylko kapłan odprawiający nabożeństwo. Ołtarze w świątyniach prawosławnych zwrócone są na wschód, gdyż tak jak pojawiające się słońce - źródło światła i ciepła - są miejscem, z którego wierni czerpią w czasie sakramentów siły duchowe i wskazówki do postępowania zgodnego z przykazaniami Bożymi. Wschód oznacza również kierunek, z którego nadeszło zbawienie (więcej na stronie).
Najstarsze świątynie, które zachowały się w okolicach Puszczy Białowieskiej, są cerkwiami unickimi (powstałymi w okresie trwania unii brzeskiej). Po roku 1839 budowano w stylu obowiązującym w ówczesnej architekturze moskiewskiej (rosyjskiej). W owym czasie, zwłaszcza po 1875 r., zachowane starsze świątynie, unickie, przebudowywano na nową modłę rosyjsko-bizantyjską, toteż zatraciły one swój pierwotny charakter naznaczony wpływami kultury łacińskiej i zostały przekształcone w cerkwie prawosławne. 
Krynica, malutka osada (na skraju Puszczy Białowieskiej), w której pomieszkiwaliśmy podczas pobytu na Podlasiu, należy do parafii pw. św. Apostoła Jakuba w Łosince. Gdy tylko z szutrowej drogi wyjedzie się na asfaltową i skręci w kierunku Hajnówki, po prawej stronie natychmiast wyłaniają się aksamitnie niebieskie wieże cerkwi; nie tracąc ich z oczu, dojeżdżamy do wioski. Świątynia stoi przy głównej ulicy, na wzniesieniu, czołem do zabudowań mieszkalnych. Od jezdni oddziela ją szeroki pas trawnika i betonowy mur. Tuż za nim, ustawione w równym szeregu, stoją groby zasłużonych mieszkańców, zmarłych, poległych na początku minionego wieku. Napisy na bladoniebieskich pomnikach, niemal już zatarte, wypłowiałe, usiłują wskrzesić odległą przeszłość. Od jasnych, kremowych ścian cerkwi odcinają się niebieskie kopuły oraz ceglasty dach i - w tym samym odcieniu - ozdobne ganki (przy wszystkich trzech wejściach), obramienia okien i inne elementy stolarki. Nad kruchtą dominuje wysoka wieża z hełmem ostrosłupowym, zaś nad nawą - cebulasta kopuła osadzona na bębnie (cylindrycznej lub wielobocznej podbudowie kopuły, hełmu). Budowla wzniesiona jest na planie krzyża łacińskiego.
Historia świątyni ma kilka wersji, z których jedna głosi, że do jej powstania przyczyniła się Izabela Branicka (żona hetmana Jana Klemensa Branickiego, siostra króla Stanisława Augusta, mecenaska kultury i sztuki), a druga, że cerkiew została wybudowana w Nowoberezowie i stamtąd przeniesiona później do Łosinki. Dyskusji nie podlega natomiast fakt, że na miejscu XVIII-wiecznego pierwowzoru postawiono w latach 1882-1886 większą świątynię, która istnieje do dziś.
To jedyna cerkiew na szlaku naszej podróży, którą udało nam się, szczęśliwym trafem, zwiedzić również w środku.












Nad rzeką Narwią leży miejscowość o tej samej nazwie. To spora wieś, która niegdyś była miastem królewskim (zatrzymywali się w nim władcy podróżujący między Koroną a Litwą), lecz prawa miejskie utraciła w 1934 r. Na jednym jej krańcu stoi cerkiew prawosławna, na drugim - kościół rzymskokatolicki (zaprezentuję go w osobnym poście). Obie budowle szlachetnie zestarzałe, drewniane, imponujące. Cerkiew jest w odcieniu lazurowym, z nieco ciemniejszą tonacją niebieskiej blachy na dachu i kopułach oraz z białymi wstawkami w stolarce okienno-drzwiowej. Kształtem bryły i elementów architektonicznych do złudzenia przypomina świątynię w sąsiedniej Łosince. Tak jak tamta, zbudowana jest w konstrukcji zrębowej, na planie krzyża, z cebulastą kopułą i ostrosłupowym hełmem, z prawie identycznymi, ozdobnymi gankami wejściowymi oraz oknami o takim samym wykroju i oprawie. Można więc domniemać, że obie świątynie są autorstwa tych samych budowniczych. Cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Pańskiego w Narwi sprawia jednak wrażenie większej i okazalszej. Została wzniesiona w latach 1882-1885, a więc prawie w tym samym czasie co jej sobowtór w Łosince. Po pożarze w 1990 r. została odrestaurowana i na nowo wyposażona; w tym samym roku trafiła do rejestru zabytków. Narewska cerkiew słynęła z wielu cennych ikon, z których większość spłonęła w czasie pożaru. Największym kultem otaczana była postać św. Antoniego Pieczerskiego (Peczerskiego), któremu poświęcone były aż trzy ikony - żadna z nich nie ocalała.







W miejscowości Pawły znajduje się stary cmentarz. Żeby do niego trafić, trzeba zjechać z drogi prowadzącej do wioski i skręcić w stronę pobliskiego lasku. Groby są rozrzucone na łagodnym wzniesieniu, na którego szczycie stoi niewielka cerkiew. Ukryta w gąszczu drzew byłaby niemal niewidoczna z daleka, gdyby nie kopuła zwieńczona złotym krzyżem, wystająca nieco ponad korony drzew. Proste, geometryczne kształty, czysta forma pozbawiona ozdobników - to najkrótsza charakterystyka tej budowli, w której najbardziej zdecydowanym akcentem są kolory: zielona czapa kopuły nakrywa niebieskie ściany urozmaicone białymi, żółtymi i zielonymi dodatkami.
Jest to jedna ze starszych cerkwi, gdyż pochodzi jeszcze z czasów unii brzeskiej. Mieszkańcy wsi Pawły, którzy wcześniej prawdopodobnie nie posiadali żadnej świątyni, doczekali się jej w 1824 r. dzięki staraniom ówczesnego proboszcza parafii w Rybołach, Lwa Markiewicza, i dzięki zebranym przez siebie funduszom. Cerkiew ta stała się później miejscem pochówku zasłużonego dlań duchownego, a na jej patrona został wybrany św. Jan Teolog. Budowla w następnych latach była kilkakrotnie przebudowywana i rozbudowywana, doposażana i odnawiana. Podobnie jak inne świątynie, nie ominęły jej kradzieże i dewastacje. Łupem złodziei w latach 90. ubiegłego wieku padło kilka spośród cennych, XVIII- i XIX-wiecznych ikon. Straty zostały częściowo powetowane dzięki zaangażowaniu i ofiarności społeczności lokalnej.
Historia tego miejsca opowiedziana jest krzyżami i pomnikami nagrobnymi, na których czas odcisnął swe piętno: zmurszałe drewno chyli się ku ziemi, zwietrzałe kamienie "zmyły" z siebie napisy mające utrwalić pamięć o tych, którzy tu spoczywają.






Cerkiew w Puchłach uchodzi za królową piękności w kategorii świątyń prawosławnych w dolinie Narwi. Stoi na skraju wsi, na rozstaju dróg. Z jednej strony otulona jest gęstym lasem, ale od jej frontu, przed murowanym ogrodzeniem, rozpościera się rozległa polana. W pobliżu rosną stare lipy i dęby. Budowla odbiega urodą od innych drewnianych cerkwi. Trudno powiedzieć, co czyni ją tak wyjątkową: czy dominujący, rzadko spotykany, oliwkowy kolor elewacji, kontrastujący z błękitem wieżyczek, czy stosunkowo duża liczba kopuł (dwie główne i cztery mniejsze, przy czym pięć z nich, cebulastych, jest charakterystycznych dla stylu rosyjsko-bizantyjskiego), czy ciekawe i pomysłowe oszalowanie ścian (zwłaszcza wokół okien), czy wreszcie ładnie zdobiony ganek w kształcie muszli przed głównym wejściem i nie mniej interesujące ganki otaczające boczne wejścia.
Choć cerkiew pw. Opieki Matki Bożej została wybudowana niespełna wiek temu, w latach 1913-1918, to miejsce, w którym stoi, obrosło w legendy sięgające zamierzchłych czasów. Najstarsze zachowane i wiarygodne źródła pisane donoszą o wybudowaniu cerkwi w roku 1756. W ludowych przekazach utrwaliła się jednak wersja o wzniesieniu pierwszej świątyni dużo wcześniej (w XVI w.), wkrótce po tym, jak pewien schorowany człowiek wyzdrowiał po objawieniu się na wierzchołku drzewa, pod którym się modlił, ikony Opieki Matki Bożej. Postać Matki Bożej była odtąd otaczana przez mieszkańców Puchłów niezwykłą czcią, o czym świadczy obranie jej na patronkę tutejszej cerkwi oraz umieszczenie jej ikony na honorowym miejscu i kierowanie do niej modlitw dziękczynnych i próśb o wstawiennictwo. Kult maryjny przetrwał wśród mieszkańców wioski i parafian po czasy współczesne (dalej zmierzają tu pielgrzymki wiernych), choć po pierwotnej świątyni nie pozostało śladu - spłonęła w pożarze w 1771 r. Dwadzieścia parę lat później na jej zgliszczach stanęła nowa cerkiew, bezpośrednia poprzedniczka obecnej budowli. Oryginalna ikona Opieki Matki Bożej, którą prawdopodobnie strawił pamiętny ogień, również została zastąpiona inną, pochodzącą ponoć z końca XVIII w.
Wokół świątyni stoją kamienne krzyże z końca XIX w. Nieopodal znajduje się wbudowany w mur grobowiec, w którym pochowano wieloletniego proboszcza parafii w Puchłach, Grzegorza Sosnowskiego - postać szczególnie zasłużoną dla miejscowej społeczności, działacza społecznego, organizatora i fundatora wielu placówek oświatowych - wraz z żoną.













Jadąc w kierunku wsi Soce, tuż przed prowadzącym doń zakrętem, na poboczu drogi, a raczej w polu, stoi mała kapliczka. Nie jest typową przydrożną instalacją w formie obudowanej figury, krzyża czy obrazu, lecz budowlą przypominającą fragment cerkwi w miniaturze. Wiadomo o niej tylko tyle, że powstała na początku XX w., zaś w 1990 r. została rozbudowana. Do pracy przy jej wznoszeniu, podobnie jak do wykonania skromnego ikonostasu, włączyli się mieszkańcy wioski. Patronem kapliczki jest św. prorok Eliasz, na którego cześć odbywa się w niej co roku, 2 sierpnia, nabożeństwo (prócz niego msze w kapliczce odprawiane są jeszcze podczas obchodów dwóch świąt prawosławnych). Świątynia wchodzi w skład parafii w Puchłach.




Wieś Szastały leży niedaleko Bielska Podlaskiego. Jeszcze do niedawna nie miała swojej cerkwi. To się jednak zmieniło w latach 90. minionego wieku, kiedy proboszcz parafii w Bielsku Podlaskim, do której należeli mieszkańcy Szastał, wyszedł z inicjatywą wzniesienia cerkwi. Do budowy przystąpiono w 1999 r. W prace zaangażowała się cała wioska licząca zaledwie kilkudziesięciu mieszkańców. Pomysł na projekt budowli, sporządzony przez Zachariasza Szachowicza, był zaczerpnięty ze zdjęcia przedstawiającego cerkiew na Polesiu. Świątynia pw. Matki Bożej Sporitielnicy Chlebow została wyświęcona w 2006 r.
Cerkiew stoi przy cmentarzu, z dala od wioski, bokiem do drogi. Teren ten z jednej strony osłonięty jest ścianą lasu, z pozostałych otwiera się na wolną, bezkresną przestrzeń łąk. Ze świątyni emanuje spokój i świeżość. Jest niewysoka, o łamanej linii ścian i wielobocznym dachu w formie okapu. Pastelowy błękit elewacji miękko łączy się z opaloną tonacją drewna na narożach, w oknach, drzwiach oraz ganku i płynnie przechodzi w gołębią szarość dachu, która z kolei delikatnie wtapia się w lazur nieba. Z dachu wyrastają dwie ośmioboczne wieże zwieńczone hełmami: ostrosłupowym i cebulastym oraz niewielka kopułka nad prezbiterium.







W Trześciance przecinają się dwa znane szlaki kulturowe: Kraina Otwartych Okiennic oraz Drzewo i Sacrum. Wzdłuż głównej ulicy, ciągnącej się chyba kilometrami, stoją w równym szeregu drewniane domy przecudnej urody. Mniej więcej w połowie drogi, lekko od niej odsunięta, za wysokim kamiennym murem wznosi się cerkiew. Okazała, choć nie krzykliwa, pod płaszczem pozornej prostoty kryje się wyważony styl i elegancja. Kolor elewacji, utrzymany w naturalnym odcieniu drewna, wprowadza pewną równowagę w radosnej, acz nieco przeładowanej barwami stylistyce otoczenia. Uwagę przyciąga biała stolarka okienna o urozmaiconych kształtach i z delikatnymi motywami zdobniczymi. Gdyby nie charakterystyczne cerkiewne kopuły - choć w stosunku do smukłych, pionowo szalowanych ścian wyjątkowo małe, nie dominujące nad całością - budowlę można by wziąć za drewniany kościółek katolicki.
Cerkiew pw. św. Michała Archanioła, wybudowana w miejscu poprzedniej, która spłonęła w 1835 r., służy wiernym od 1867 r. Do jej powstania przyczynił się ówczesny proboszcz parafii w Puchłach i działacz oświatowy, Grzegorz Sosnowski, któremu mieszkańcy Trześcianki zawdzięczali również założenie szkoły oraz biblioteki. Z cerkwią przez wiele lat związany był też jego syn Flor - podobnie jak ojciec, duchowny i krzewiciel oświaty.






Zanim wjedzie się do wioski Tyniewicze Duże, mija się cmentarz położony na skrzyżowaniu dróg, niemal wepchnięty w objęcia bujnego lasu. Na tle różnych odcieni zieleni odcina się jaskrawozielona sylwetka małej budowli z kwadratami drzwi i okien w żółtą kratkę i dwiema maleńkimi kopułkami w tym samym kolorze. Jest to cerkiew pw. św. Apostoła i Ewangelisty Łukasza. Wybudowana tuż po wojnie, w 1948 r., w miejsce poprzedniej XVIII-wiecznej, która została spalona przez zwiad radziecki.





Moja opowieść o podróży po Podlasiu dobiega końca. W kolejnym, i ostatnim z tego cyklu, poście zaprezentuję drewniany kościół pw. Wniebowzięcia NMP i św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Narwi.

1 komentarz:

  1. Bardzo ładnie napisane, fachowo, no i przede wszystkim informacje, mnóstwo informacji i wspaniałe zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń