Po ogólnej historii okien, koncentrującej się na budownictwie świeckim i rezydencjalnym, a kończącej się na moim ulubionym kierunku w architekturze, secesji, przyszedł czas na miejskie budownictwo mieszkaniowe.
Jakiś czas temu przeprowadziłam się do miasta, w którym zabytkowe kamienice tłoczą się na ulicach Śródmieścia, w zaułkach Starego Miasta. Przez długi czas widziałam tylko szare, brudne sterty betonu - widok ponury i przygnębiający, jakby od wojny nie tknięto palcem spękanych, kruszących się, wytartych murów. Odwracałam od nich wzrok z niesmakiem i irytacją. Im dalej od centrum, tym gorzej, a każdy przywrócony do życia budynek, napotkany na drodze mych miejskich eskapad, witałam jak światło latarni morskiej dla moich nadwątlonych nadziei i oczekiwań.
Aż przyszła zima - mróz, plucha i ogołocone drzewa położyły kres cotygodniowym wycieczkom-ucieczkom za miasto. Wytworne pałace i ogrody spochmurniały, zamilkły, zastygły jak za opuszczoną kurtyną obwieszczającą koniec przedstawienia. Stare mury opustoszałych zamków, owiane tajemnicą, stały się jeszcze bardziej niegościnne i srogie. I tylko sędziwe korpusy miejskich kamienic nie zlękły się brzydoty chimerycznej i nietwarzowej aury: pozostały niezłomne, nieporuszone, obojętne. Jakby przywykły do roli kopciuszka w swych znoszonych sukniach. Od lat milczące, w cieniu, na zapleczu, jak wymazane z miejskiego krajobrazu. Ujęły mnie swą pokorą i wytrwałością. Zwłaszcza te najbardziej zmęczone i harde zarazem, mające w sobie mądrość i spokój podobne do tych rysujących się na dojrzałych, wyrazistych twarzach ludzi doświadczonych przez życie. Stoją obok siebie, nie wadząc sobie, nie wchodząc w paradę: dostojne, szykowne, strojne piękności, pupilki i ich obszarpane, potargane, posiniaczone, niechlujne ubogie krewne. Wspaniałość pierwszych nie ulega kwestii - obnoszą się z nią z godnością i swobodą właściwą arystokracji, elitom. Z niezwykłością drugich trzeba oswajać się powoli, cierpliwie. Ich szlachetność trzeba odkrywać uważnie, ostrożnie, czule, jak rozpakowuje się zakurzony, zmurszały kufer, kryjący skarby dawno nie widzące światła dziennego.
Czuję, jak spoglądają na mnie ich okna - patrzymy na siebie wzajemnie, mierzymy się wzrokiem, lustrujemy. W nich zawarta jest cała historia tych budynków, miejsc, ludzi, czasów. Okna kamienic, podobnie jak uliczne przekupki rozkładające swe stragany z wielobarwnym, różnorodnym towarem i zachwalające go na głos, wołają o uwagę przechodniów, zaprzątają ich, wciągają w dialog. Każde z nich to efekt pewnego stylu architektonicznego, wizji projektanckiej, pomysłowości i możliwości wykonawczych. Choć wiele je łączy, to splot różnych okoliczności czyni je każdorazowo osobnym dziełem - bardziej lub mniej udanym, niemniej niosącym odrębną treść i ładunek emocjonalny. Ile z nich wyczytamy, wydobędziemy, to sprawa gustu, wrażliwości i zainteresowań każdego z nas.
Niniejszy post miał być poprzedzony obszernym wstępem dotyczącym architektury kamienic z oknami w roli głównej. Próby zgromadzenia materiału niezbędnego do ugryzienia tego tematu zawiodły mnie w ślepy zaułek czy raczej na pustynię, gdyż dowiodły braku przydatnych i jednocześnie kompleksowych opracowań z interesującej mnie dziedziny. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak kontynuować poszukiwania, a póki co zaprosić do galerii zdjęć dokumentujących bogactwo form architektonicznych i artystycznych towarzyszących oknom. Znajdują się wśród nich przedstawicielki najwyższej szkoły mistrzowskiej, klasyczne i niekwestionowane gwiazdy, ale i niezaliczane do kanonu piękna, jednak nie mniej wyróżniające się, zaskakujące i ujmujące znakomitości.
Od kamienic stojących w centrach miast, wpisanych do rejestru zabytków i objętych specjalną ochroną i pieczą, wolę stare domy, zepchnięte na peryferia żyjące własnym, spokojniejszym rytmem. To tutaj można odnaleźć, zdając się na własny osąd i intuicję (zamiast gotowych mierników i ocen), cenne pamiątki przeszłości. Ukryte w cieniu zapomnienia, wyblakłe, uśpione czekają na uważne spojrzenie, błysk w oku, który wybudzi je z letargu i choć na moment przywróci do życia. Odpychające w pierwszej chwili, szorstkie i chropowate powłoki leciwych kamienic nagradzają tych, którzy nimi nie wzgardzili, i odsłaniają przed nimi swe najcenniejsze oblicze.
Większość mojego dorosłego życia spędziłam na Dolnym Śląsku i stąd też pochodzą wykonane ostatnimi czasy i prezentowane poniżej zdjęcia. Jedyny godny polecenia w niniejszym temacie artykuł, jaki udało mi się znaleźć, jest poświęcony oknom kamienic warszawskich z przełomu XIX/XX w. Jego autorką jest profesor Jadwiga Roguska. Zachęcam do lektury części 1 i 2 oraz do oglądania moich fotografii (zamieszczam je w porządku alfabetycznym, wg nazw miejscowości i ulic, a podpisy pod zdjęciami budynków figurujących w rejestrze zabytków uzupełniam, w miarę możliwości, o dokładny adres i datę ich pochodzenia).
Od kamienic stojących w centrach miast, wpisanych do rejestru zabytków i objętych specjalną ochroną i pieczą, wolę stare domy, zepchnięte na peryferia żyjące własnym, spokojniejszym rytmem. To tutaj można odnaleźć, zdając się na własny osąd i intuicję (zamiast gotowych mierników i ocen), cenne pamiątki przeszłości. Ukryte w cieniu zapomnienia, wyblakłe, uśpione czekają na uważne spojrzenie, błysk w oku, który wybudzi je z letargu i choć na moment przywróci do życia. Odpychające w pierwszej chwili, szorstkie i chropowate powłoki leciwych kamienic nagradzają tych, którzy nimi nie wzgardzili, i odsłaniają przed nimi swe najcenniejsze oblicze.
Większość mojego dorosłego życia spędziłam na Dolnym Śląsku i stąd też pochodzą wykonane ostatnimi czasy i prezentowane poniżej zdjęcia. Jedyny godny polecenia w niniejszym temacie artykuł, jaki udało mi się znaleźć, jest poświęcony oknom kamienic warszawskich z przełomu XIX/XX w. Jego autorką jest profesor Jadwiga Roguska. Zachęcam do lektury części 1 i 2 oraz do oglądania moich fotografii (zamieszczam je w porządku alfabetycznym, wg nazw miejscowości i ulic, a podpisy pod zdjęciami budynków figurujących w rejestrze zabytków uzupełniam, w miarę możliwości, o dokładny adres i datę ich pochodzenia).
Długo zastanawiałam się, czy i według jakich kryteriów oddzielić zdjęcia przedstawiające okna kamienic od tych ukazujących okna pozostałych miejskich budynków mieszkalnych, czyli domów i willi. Często już samo zidentyfikowanie budowli - czy jest kamienicą, czy nie - nastręcza niemałych trudności, toteż jej odpowiednie zaklasyfikowanie może zahaczać o granicę błędu (w tym miejscu polecam interesującą dyskusję wokół owego dylematu, jaką znalazłam na jednym z portali internetowych). Postanowiłam zatem - aby nie zapuszczać się za każdym razem w terminologię, a przy okazji uniknąć ewentualnych pomyłek i nieścisłości, a przede wszystkim nie mnożyć kategorii tematów - spiąć jedną wspólną klamrą wszelkie dawne miejskie budownictwo mieszkaniowe. Myślę, że ani nie przyniesie to ujmy faworyzowanym na początku kamienicom, ani nie wprowadzi zbytniego galimatiasu, ani, wreszcie, nie rozczaruje potencjalnych czytelników.
Pierwsza część niniejszej prezentacji zawiera zdjęcia okien kamienic, domów i willi Jeleniej Góry i Świdnicy, druga - Wrocławia (obydwie części są dopiero w fazie wstępnej, a ich tworzenie w toku). Każde z tych miast osadzone jest w innej scenerii, każde porusza inne struny moich uczuć: sentymentu, uprzedzenia, niepewności. W pierwszym spędziłam najlepsze lata swojego życia, drugie poznawałam poprzez blokowiska osiedli robotniczych i obskurne czynszówki śródmiejskie, w trzecim dopiero próbuję się zadomowić. Odkąd zaczęłam wszystkie trzy postrzegać przez pryzmat ich historii, kamienic i zabytków, przykładam do nich jednakową miarę. Mam nadzieję, że przyjdzie też czas na inne miejsca, okolice - im poświęcę osobne posty.
Jelenia Góra
ul. Długa 13, początek XX w.
ul. 1 Maja 3, XVIII w.
ul. 1 Maja 5, 1736 r.
ul. 1 Maja 8, XVIII w.
ul. 1 Maja
ul. 1 Maja
ul. 1 Maja
ul. 1 Maja
Świdnica
Świdnica
ul. Długa 1, 1890-95 r.
ul. Długa 1, 1890-95 r.
ul. Grodzka 1, koniec XIX w.
ul. Grodzka 1, koniec XIX w.
ul. Pułaskiego 24, I połowa XVIII w.
Rynek 2, koniec XV w.
Rynek
Rynek 23, XVIII w.
Rynek 32, XVIII w.
Rynek 32, XVIII w.
ul. Sikorskiego
ul. Sikorskiego
ul. Sikorskiego
ul. Sikorskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz